Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 1.

UWAGA ! 
Usunęłam wersyfikację obrazków tak więc teraz łatwiej jest dodac komentarz ! Dodatkowo komentarze mogą dodawac teraz użytkownicy nie zalogowani ;D Mam nadzieję,że sprawi to że będzie więcej komentarzy ;D 




Następnego Dnia .


**Oczami Belli** 

- Bella ! Wstawaj ! Już ! - krzyczała babcia stojąca nad moim łóżkiem. 
- Co jest ? - zapytałam ze wściekłością. 
- Pierwszy dzień w nowej szkole a ty już chcesz się spóźnic ?
- To dzisiaj ?  zapytałam zdziwiona. 
- Tak, dzisiaj. Wstawaj ! Jest 6.30 ! 
Co kurwa ? pomyślałam. To w domu ja nawet nie wstawałam tak wcześnie.
- I ubierz się porządnie, to nie Miami, tu nie jest tak gorąco ! - powiedziała babcia.
Kiwnęłam tylko głową i udawałam że wstaję.
Nie mogłam jednak pospac ani chwili dłużej gdyż babcia stała nade mną i czekała aż wstanę . No nic, musiałam zwlec się z łóżka. Poszłam do łazienki i wzięłam długi prysznic. Weszłam do pokoju i zaczęłam szukac czegoś do ubrania.Założyłam w końcu to : 



I zrobiłam dosyc ciemny makijaż. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół i ujrzałam moją jak zwykle czarującą siostrzyczkę . 
- Siema. - powiedziałam do rodziny siedzącej przy stole. 
- No nareszcie. - powiedziała Zoey. 
-Nie musisz na mnie czekac. - powiedziałam oburzona. 
- Niestety muszę. Tutaj mamy tylko jedno auto i jedziemy razem. 
- Ehh.. Dobra.
Zjadłam szybko i bobiegłam do auta. 
- No to kto prowadzi ? -zapytałam.
- Ty. Ja mam blisko szkołę, więc mnie tylko podrzucisz. 
- Spoko. - powiedziałam i wsiadłam na miesce kierowcy. Auto mnie bardzo miło zaskoczyło. Myślałam że będe musiała jechac jakimś starym trabantem , a tu proszę BMW. 





Należy ono do mojego kuzyna. On teraz jest gdzieś na studiach we Włoszech więc auto jest do naszego użytku. Podrzuciłam siostrę szybko do szkoły a sama popędziłam do mojej. Gdy podjechałam pod kampus zawiodłam się jeszcze bardziej. Budynek był ogromny i stary. Wyglądał jak z przed I wojny światowej. 
No cóż. Rodzice mnie tu wysłali więc nie mam wyboru. Gdy podjechałam pod kampus już wszyscy zaczęli zerkac przez okna, a co było jak weszłam do budynku. Oczy wszystkich uczennic spoczęły na mnie. Czułam się jakbym była jakimś dziwadłem. Poszłam do sekretariatu i weszłam bez pukania. Babka urzędująca w tym gabinecie zabijała mnie wzrokiem. 
- O co wam kurwa wszystkim chodzi ? - zapytałam. 
- Bez wyrażeń młoda damo. - powiedziała wchodząca do gabinetu dyrektorka. - A więc to ty jesteś Anabella Stone ? 
- Wolę Bella. - powiedziałam.
- Dobrze Bella. Słyszałam, że niezłe ziółko z ciebie. 
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się wrednie. 
Chodź zaprowadzę cię do klasy w której będziesz miała zajęcia. 
- Spoko.
- I oduczymy ciebie takich wyrażeń.
Spojrzałam na nią i zrobiłam minę WTF? 
-Proszę to tutaj - wskazała na ogromne drzwi. 
Otworzyłam je i weszłam. Wszystkie dziewczyny zaczęły coś o mnie gadac pomiędzy sobą. Za mną weszła dyrka. 
- Cisza ! - wrzasnęła. - Oto wasza nowa koleżanka. Przedstaw się proszę.
- Siemanko wszystkim. Moje imie Bella. Nie bójcie się nie zabawię tu na długo. 
Powiedziałam po czym usiadłam w ostatniej ławce. 
Lekcje trwały bardzo długo. Gdy wreszcie zadzwonił dzwonek kończący ostatnią lekcję odetchnęłam z ulgą. Wyszłam ze szkoły i szłam w kierunku samochodu. Zobaczyłam że jacyś kolesie przyglądają się mojej maszynie. 
- Co wy kurwa tu chcecie ?- zawołałam z daleka.
Cała piątka się obróciła i wtedy ujrzałam ich twarze. Byli to chłopcy z One Direction. 
- Znowu wy ? - powiedziałam podchodząc do samochodu.
- O cześc laska- powiedział Harry. 
- Czego tu chcecie? - zapytałam.
- To twój samochód ?- zapytał Liam.
- Ta bo co ? 
- Fajne autko. 
- wiem.
Po chwili ciszy odewał się Zayn.
- Chodzisz tu do szkoły? Dlaczego cię wcześniej tu nie widzieliśmy? - zapytał.
- Jestem nowa. To mój pierwszy dzień i mam nadzieję, że ostatni. A wy co tu robicie ? 
- Odbieramy moją młodszą siostrzyczkę, jak co piątek. - powiedział Niall.
Po chwili podbiegła mała 9 latka i rzuciła się na blondyna. 
- Dobra ja muszę spadac, też muszę odebrac siostrzyczkę- powiedziałam śmiejąc się.
- Ooo. Ile twoja siostrzyczka ma lat. Może mogła by się zaprzyjaźnic z moją. - powiedział blondasek.
- Nie sądzę. Ona ma 17 lat, ale zachowuje się jakby miała 10 więc może nie wszystko stracone -zaśmiałam się, a oni razem ze mną. 
- Wiecie co ? Ona dzisiaj kończy 17 lat i wiecie ja niezbyt się z nią dogaduje więc nie wiem co jej kupic, a wiem tylko że jest waszą wielką fanką.
- Jasne. Z przyjemnością będziemy dla niej prezentem urodzinowym. 
- Dziękuję wam. Mimo że się nie dogadujemy ona jest dla mnie ważna. To spotajmy się w parku za jakieś 20 minut ok ? 
- Dobra. Będziemy.
- Ejj ! Blondasku. Uwarzaj bo ona najbardziej ciebie uwielbia, zresztą się nie dziwię, jesteś taki słodziutki. - powiedziałam i zrobiłam pucki (czytaj :złapałam za policzki) Niallowi. 
- Ehh. Widzisz Niall, ty to masz zawsze szczęście. Większośc ślicznych dziewczyn na ciebie leci - powiedział Harry ze smutkiem na twarzy. 
Wsiadłam do samochodu i pojechałam po siostrę. Już po 10 minutach byłam na miejscu. Zoey już czekała. 
- Czemu tak długo?
- Sorki musiałam dogadac się z twoim prezentem urodzinowym . - Obdarowałam ją uśmiechem. 
- Nie zapomniałaś? - zapytała zdziwiona.
- Ty nigdy nie zapomniasz o moich, ja też nie mogę zapomniec o twoich. No to teraz ruszajmy bo prezent mi ucieknie. - powiedziałam i ruszyłam. W parku byłyśmy po 15 minutach. Zaprowadziłam Zoey w miejsce w którym umówiłam się z chłopakami.
- To mój prezent? Spacer po parku ? Naprawdę ?
- Nie głupku. 
Po chwili zza krzaków wyskoczyli chłopcy. 
Zoey omal nie popłakała się ze szczęścia. Rzuciła się na wszystkich naraz, potem przybiegła do mnie i przytuliła mnie. Dziękuję, to najlepszy prezent jaki mogłam otrzymac.
- To nie wszystko co zaplanowała twoja siostra- powiedział Zayn. 
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem a on szepnął " Don't worry"

- Jedziemy do naszej ulubionej knajpki. - powiedział mulat.
Już po 10 minutach siedzieliśmy razem w ich ulubionej knajpce. Zoey wciąż nie mogła w to uwierzyc.Nie wiem czym ona się tak podniecała, przecież to była piątka normalnych, no w sumie nie całkiem normalnych chłopaków. Siedzieliśmy tam jeszcze przez jakieś 30 minut po czym wraz z Zoey musiałyśmy iśc. 
- Ejj Jak wy w ogóle macie na imię- zapytał Blondynek.
- Jestem Bella, a to jest Zoey- powiedziałam. 
Gdy kierowałam się do wyjścia ktoś złapał moją ręke. Był to Zayn. 
- Bells ! Yy no ten. Mam nadzieję,że się jeszcze spotkamy. Masz tu mój numer,  jak coś to dzowoń. 
- Dzięki. Powiedziałam. - Pa leszcze - krzyknęłam do pozostałej czwórki i razem z siostrą udałyśmy się do wyjścia.
___________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się spodoba. Komentujcie. Tak jak wspomniałam wyżej : Usunęłam wersyfikację obrazków tak więc teraz łatwiej jest dodac komentarz ! Dodatkowo komentarze mogą dodawac teraz użytkownicy nie zalogowani ;D Mam nadzieję,że sprawi to że będzie więcej komentarzy ;D 
1 komentarz = nowy rozdział. 

Prolog.

Jest godzina 8:00. Bella nie wróciła na noc do domu. Matka  i ojciec szaleją. Biegają z pokoju do pokoju. Obdzwaniają znajomych Belli, ale żaden nie odbiera. 

- Bob ! Jeśli Anabella nie wróci za godzinę to dzwonimy na policję ! - Wykrzyczała mama Belli.
- Gosia nie panikuj. Bella nie raz nie wracała na noc.
- Ale zawsze dzwoniła, że wróci później. Boję się,że ktoś ją porwał. - powiedziała zapłakanym głosem. 
Pani Stone usiadła pod ścianą i zaczęła płakac. Pan Bob usiadł koło niej i przytulił żonę.
- Ja już dłużej tego nie wytrzymam kochanie. Trzeba coś z nią zrobic ! - powiedziała.
- Nie martw się, jak tylko wróci ja się nią zajmę ! - zagroził Bob. 
Po około 20 minutach do domu przyszła Bella. Dziewczyna próbowała po cichu przebiec do swojego pokoju, skrycie mając nadzieję, że rodzice nie zauważyli jej nieobacności. 
- Stój ! - krzyknął Bob gdy zobaczył córkę wbiegającą po schodach. - Na dół ! Już !.
Bella posłusznie zeszła i udała się do salonu gdzie czekali już zdenerwowani rodzice. 
- Słucham ? - powiedziała Anabella. 
- Bob ! - Mama Any zwróciła się do męża. - Pzecież ona jest pijana. 
- Co ty sobie wyobrażasz! - Krzyknęła pani Stone wymierzając przy tym córce siarczystego policzka.
- Dziewczyno masz dopiero 16 lat ! - Krzyczał ojciec. - Do pokoju ! Dzisiaj ci odpuścimy, ale jutro pakujesz swoje walizki i wyjeżdżasz. 
- Alee .. - Nie dokończyła Bella.
- Żadnego Ale , jutro się wszystkiego dowiesz. Teraz na górę, pod prysznic i do łóżka.
Bella posłusznie udała się do łazienki, wzięła długą kompiel i poszła spac. Obudziła się o 17:25. Zeszła na kolację, którą mama już szykowała. Usiadła przy stole obok swojej siostry Zoey. 
- Jak śmiesz w ogóle tutaj przychodzic ? - zapytała Zoey. 
- Gówno cię to powinno obchodzic- krzyknęła Bella. 
- Bella ! Uspokój się ! - Krzyknęła matka zza lady. 
Po jakiś 10 minutach kolacja była już na stole. Przez chwilę panowała cisza, aż w końcu przerwał ją ojciec dziewczyn. 
- Bella ! Tak dłużej nie może byc ! Jeśli mnie, ani swojej matki nie chcesz słuchac to może posłuchasz babci. 
- Co ? -zapytała zdziwiona dziewczyna.
- Otóż to kochanie ! Wysyłamy cię do babci do Londynu. Tam będziesz uczęszczac do szkoły dla dziewcząt. Nauczą cię tam manier i przestrzegania zasad. - powiedziała matka.
- Że co kurwa ? - krzyknęła Bella.
- Nie wyrażaj się młoda damo - powiedział ojciec. - to co słyszałaś. My nie mamy już na ciebie sił, tak więc wysyłamy cię do Londynu.
- I to ma byc  kara ? - wtrąciła Zoey. - Gdy ja chciałam jechac do Londynu do szkoły to mi nie pozwoliliście, a ją tak po prostu wysyłacie bo macie jej już dośc ? 
- Tak, właśnie tak. Ty kochanie też wyjeżdżasz do Londynu. Mówiłaś, że chciałaś uczęszczac do tamtejszej szkoły plastycznej tak ? 
- Tak. - powiedziała Zoey.
- A więc załatwiliśmy ci stypendium w tamtej szkole. Jutro obie wylatujecie do Londynu. 
- Jej ! - krzyknęła Zoey rzucając się rodzicą na szyję. Bella w tym czasie odeszła od stołu i poszła do pokoju. Rzuciła się na łóżko i zaczęła drzec się w niebogłosy. 

NASTĘPNEGO DNIA

**Oczami Belli**

Jestem już spakowana. Wyjeżdżam do Londynu. Nie miałam nawet czasu na pożegnanie się z przyjaciółmi. Dlaczego oni mi to robią ? Będe uczęszczała do szkoły dla młodych dam.. Hahahah moi starzy naprawdę myślą,że to mnie zmieni. Oni są chyba chorzy psychicznie. No cóż. Jak już muszę wyjechac to wyjeżdżam. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest godzina 12:00 . Pod domem Belli czeka już taksówka. Zoey żegna się z rodzicami a Bella tak po prostu wyszła z domu i wsiadła do taksówki. Chwilę po niej do taksówki wsiadła Zoey i taryfa ruszyła. Po zaledwie 20 minutach dziewczyny były już na lotnisku. Po 10 minutach siedziały już w samolocie .Zoey przez cały lot rozmawiała z rodzicami przez telefon. To bardzo denerwowało Bellę. Dziewczyna założyła słuchawki na uszy i oddała się w pełni muzyce. Szybko zasnęła. 
- Ana ! Ana ! Wstawaj ! -krzyczała Zoey. 
- Co jest ?! - zapytała zaspana Bella.
- Lądujemy już. 
Chwilę później dziewczyny już wychodziły z samolotu. Na lotnisku czekała już babcia z dziadkiem. Zoey szybko pobiegła i utuliła dziadków a Bella przeszła koło nich obojętnie powiedziała tylko 
- Cześc . 
I poszła po swoją walizkę. 
Gdy sięgała po walikę ktoś złapał ją za rękę.
- Co do cholery! - powiedziała Bella zwracając się w stronę chłopaka który trzymał jej dłoń. 
- O przepraszam. To było niechcący. - tłumaczył się chłopak.
- Tak jasne. - odpowiedziała Bella z sarkazmem.
Po chwili do chłopaka podeszło jeszcze czterech kolesi i powiedzieli z żartem:
- Uuu. Zayn. Widzę że na lotnisku nawet wyrywasz laski. 
-Wypraszam sobie, palancie !- powiedziała Bella zwracając się do chłopaka w długich loczkach.
- Ooo. Harry . Ty też jej zbytnio nie oczarowałeś . - Wydrwił go blondyn zajadający pączka.
- Ejj. Zayn. Chłopaki. Patrzcie. Dziewczyna nawet nie wie kim jesteśmy- szepnął loczek do pozostałych kolegów. 
- A czy powinnam wiedziec ? - zapytała ze zdziwieniem.
- Jesteśmy One Direction. - powiedział chłopak, który wcześniej trzymał Bellę za ręke. 
- Aaaa. A więc to wy jesteście tymi " słodziakami" których uwielbia moja siostra. 
- Tak. To my - powiedział uśmiechnięty Harry. 
- No to narazie. - powiedziała Bella. Złapała za swoją walizkę i odeszła totalnie olewając chłopaków.
Cała piątka była bardzo zdziwiona tym że dziewczyna ani trochę się nimi nie zainteresowała.

**Oczami Zayna**
Nawet nie wiem jak ta dziewczyna ma na imię. Jest bardzo wulgarna,chamska, ale ma coś w sobie. Jest bardzo ładna. To że nawet nie wie kim jesteśmy o dziwo mnie ucieszyło. Przynajmniej nie udawała zainteresowania nami tylko dlatego że jesteśmy sławni. Mam nadzieję,że ją jeszcze spotkamy.

** Oczami Belli** 

Przez całą drogę do domu dziadków się nie odzywałam. Wysłuchiwałam paplaniny mojej siostry i myślałam o 5 wcześniej poznanych chłopaków. Moja siostra by chyba oszalała jakbym jej powiedziała kogo poznałam na lotnisku. Wreszcie dojechaliśmy do domu. Wybiegłam z auta jak poparzona i pobiegłam w stronę domu.Gdy byłam już w środku udałam się do pokoju na którego drzwiach widniał napis " Pokój Belli". Nie był on najgorszy, ale wymagał wielu poprawek. Nie myśląc o niczym rzuciłam się na łóżko i zasnęłam .

__________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że wam się spodoba mój blog. Jeśli go czytacie Dodawajcie komentarze żebym wiedziała czy wam się podoba i czy mam dalej pisac. 

BOHATEROWIE



Bella Stone - 16 letnia amerykanka. Urodziła się w Miami. Jej matka jest polką, a ojciec amerykaniniem. 
Dziewczyna gdy miała zaledwie 14 lat wpadła w złe towarzystwo. Już wtedy znała smak alkoholu, seksu i wszelkich narkotyków. Ma problemy z nauką. Jest zagorzałą fanką Rocka. 


Zoey Stone - starsza siostra Belli. Ma 17 lat. Jest typem grzecznej córeczki tatusia. Nigdy nie złamała prawa.  Razem z Bellą nie dogadują się najlepiej. 


Harry Styles - Członek One Direction.Jest najmłodszym członkiem zespołu, ma 19 lat. Uważany za ogromnego podrywacza i czarusia. Uwielbia swoje loczki. 


Zayn Malik - Członek One Direction. Ma 20 lat. Uważany jest za bad boya. Pali papierosy i często imprezuje. Ma piękne jasnobrązowe oczy.


Niall Horan - Członek One Direction. Ma 20 lat. Słodki blondynek, który jest wiecznie głodny.


Louis Tomlinston- Najstarszy cżłonek One Direction, jednak nie najodpowiedzialniejszy.  Ma 22 lata. Uwielbia marchewki.


Liam Payne - Lat 20. Członek One Direction. Uważany za " ojca zespołu" gdyż jest najbardziej odpowiedzialny.  

O BLOGU !

Ten Blog w pełni będzie poświęcony opowiadaniom o One Direction itp. Mam nadzieję, że się spodoba ;D 

Odwiedzajcie, komentujcie, czytajcie ;D Bądźcie na bieżąco ;D